|
Anegdoty Pana Wojtala Andrzeja ( 1954 - matuta ) Autor: Cieslak AleksanderData dodania: 06.01.2007 16:16:12
Rok 1952 – 1954. Do szkoły należało chodzić zawsze w specjalnych czapkach. Woźny szkolny miał obowiązek nie wpuszczania ucznia do szkoły na zajęcia , gdy ten był bez czapki. Kontrola była wyjątkowo szczelna. Baczne oko woźnego szkolnego wyłapało , każda próbę przechytrzenia go. Wobec tego uczniowie widząc , że nic nie wskórają nosili czapki, ale niechętnie. Zaraz po wyjściu ze szkoły natychmiast je ściągano z głów i chowano do teczek. Szkołę po pierwszym dzwonku zawsze zamykano dość szczelnie. O tym, aby ktoś wyszedł na zewnątrz nie było mowy. Ale uczniowie znaleźli na to sposób. Z jednej z pracowni , której okna wychodziły na aleje można było zsunąć się po daszku szkolnego kościółka. Oczywiście gdy przychodziła duża przerwa część uczniów ewakuowała się tym sposobem. Następnie siadano na ławkach w alejach i spokojnie można było porozmawiać, czasem po kryjomu zapalić papierosa. Gdy słychać było dzwonek w szkole, kończył się czas wolności i trzeba było wracać na zajęcia. Tym razem droga powrotna musiała prowadzić jedynie przez drzwi główne. Trzeba było zobaczyć wielkie zdziwienie w oczach woźnego, który otwierając nam drzwi nie mógł się nadziwić, którędy mogli wyjść uczniowie ze szkoły. [Komentarze (0)] |
|
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Projekt i wykonanie: © 2005 Tomasz 'Skeli' Witaszczyk, all rights reserved. Modified by X-bot Hosting stron internetowych |