- Strona Główna -
- Historia Szkoły -
- Różności -
- Kronika Szkoły -
- Spotkania po latach -
- Muzeum - Kroniki -
Almanach Absolwentów IV L.O. im. H. Sienkiewicza w Częstochowie

1862 - 1914

Autor: Alina Popczyk
Data dodania: 20.06.2005 18:38:25

<b>Budynek klasztorny ss. mariawitek ( 1862 r. )</b>
Kliknij aby powiekszyc zdjecie
Budynek klasztorny ss. mariawitek ( 1862 r. )

<b>Plan sytuacyjny</b>
Kliknij aby powiekszyc zdjecie
Plan sytuacyjny

Kliknij aby powiekszyc zdjecie


Kliknij aby powiekszyc zdjecie


<b>Jan Wołyński - nauczyciel języka polskiego</b>
Kliknij aby powiekszyc zdjecie
Jan Wołyński - nauczyciel języka polskiego

<b>Uczniowie Gimnazjum Męskiego w Częstochowie</b>
Kliknij aby powiekszyc zdjecie
Uczniowie Gimnazjum Męskiego w Częstochowie

1. Budynek szkolny

W 1786 r. z Wilna do Częstochowy sprowadzono ss. mariawitki i powierzono ich opiece nieistniejący dziś kościół św. Jakuba i niewielki szpital-przytułek w jego sąsiedztwie . Pod koniec lat dwudziestych XIX wieku, gdy zgromadzeniu groziła likwidacja, bp Tomaszewski zadbał o ponowne ich osiedlenie się w Częstochowie. Nastąpiło to w 1834 r. Siostrom zależało na realizowaniu obowiązków, więc zorganizowały od podstaw właściwy dom mariawicki przy kościółku św. Jakuba. Prowadziły tam ochronkę, przytułek dla ubogich i szkołę na dwadzieścia parę uczennic. W czasie epidemii cholery, która wybuchła w latach trzydziestych, pomogły wielu mieszkańcom miasta i zyskały ich szacunek. W przekazanym im pod opiekę kościółku i pozostałych pomieszczeniach, wzniesionych w XVII wieku, borykały się z różnymi trudnościami. Dlatego postanowiły wybudować nową siedzibę z kościołem pod wezwaniem swej patronki . W 1859 r. po nabyciu w ulicy Panny Maryi (al. NMP) siedmiu działek , mariawitki przystąpiły do budowy własnego zespołu kościelno-klasztornego. Przełożona siostra Paulina Jelec – motor wszystkich przedsięwzięć klasztornych, wkrótce załatwiła pozwolenie na budowę i zleciła budowniczemu H.Tournelle wykonanie planów oraz wstępne oszacowanie kosztów przedsięwzięcia (1857r.). „Autor projektu świątyni nie jest znany”, jak podaje Aleksander Jaśkiewicz, ale „Za H. Marconim, przemawiałaby w jakimś stopniu dyspozycja wnętrza naszego kościoła” . Kamień węgielny został poświęcony we wrześniu 1859 r., a w trzy lata później bp M. Marszewski konsekrował kościół. Jego wnętrze wymagało jednak dalszych prac .
Siostry uzyskały zwolnienie z licznych opłat, obciążeń hipotecznych, z podymnego i szarwarku. Dostały zgodę na zbieranie składek w Królestwie, organizowanie loterii i pozwolenie na sprzedanie domu w celu ukończenia budowy. Trafiły się też im różne legaty od osób prywatnych. Nie zawiedli czytelnicy popularnego w Królestwie „Tygodnika Mód”, który w imieniu sióstr prosił o ofiary .
„Tygodnik Ilustrowany” z 1862, pisał: „przy alei łączącej starą Częstochowę z Jasną Górą, niedawno wzniesiono gmach klasztoru pp. mariawitek, z dwoma obszernymi pawilonami, wraz z kościołem pod wezwaniem „ Serca Maryi”.(...) Zabudowania klasztorne nie są jeszcze w zupełności ukończone, czekając na łaskawe ofiary, których pp. M. spodziewają się od pobożnych i hojnych współ rodaków; bo jeżeli nowe i takich rozmiarów gmachy w tak krótkim czasie do tego stanu podniesione zostały, to i reszta dokonana będzie przy Bożej pomocy. Staranność i troskliwość pobożnych sióstr NMP poświęconych przyczyniła się do nowej ozdoby miasta, które winno im będzie pożytki, jakie z czasem nie tylko bliższe okolice, ale i kraj stąd odniesie, tem bardziej, że kiedyś i instytut dla biednych panienek ma być przy kościele otwartym. W tym celu przy budowie klasztornego gmachu pomyślano o salach i o klasach na to użyć się mających” .
Budynek klasztorny zaplanowany został pod kątem prostych potrzeb mieszkalnych i szkolnych zgromadzenia. Otrzymał wygodną dwuskrzydłową, piętrową, masywną, podpiwniczoną konstrukcję, ustawioną prostopadle do ulicy, o jednej wspólnej ścianie z kościołem. Na parterze znajdowały się pomieszczenia mieszkalne wychowanków, pokoje gościnne oraz kuchnia z dwoma refektarzami – zakonnym i dziecięcym, przeznaczonymi do spożywania posiłków. Na piętrze była kaplica, mieszkanie siostry przełożonej, sala naukowa i pokoiki nowicjatu. Wszystkie pomieszczenia były ogrzewane piecami kaflowymi.
Na początku października 1862 r wprowadziły się do niego siostry, a w styczniu 1863 r. wybuchło powstanie i car w ramach represji, ukazem z 1864 r., zarządził kasatę klasztorów. Mariawitki zostały zmuszone przez władze carskie do opuszczenia kościoła i klasztoru, który stał się w części siedzibą urzędu Naczelnika Powiatu Częstochowskiego.

2.

Wstąpienie na tron Aleksandra II zapoczątkowało prądy liberalne i reformy społeczne. Znalazło to również odbicie w polityce wobec Królestwa Polskiego. Skończył się terror paskiewiczowski. Powstała w 1857 r. Akademia Medyko-Chirurgiczna obudziła w Warszawie ruch umysłowy wśród młodzieży, która wkrótce stała się najbardziej rewolucyjnym żywiołem wśród społeczeństwa. Manifestacje 1861 r. zaniepokoiły cara, a jednocześnie przekonały Petersburg, że nie można dłużej zwlekać z ustępstwami wobec Polaków. Nastąpiły zmiany w polityce oświatowej rządu rosyjskiego. W ich wyniku wydano ukaz z 14 III 1861 r., który przywracał Komisję Rządowych Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (KRWRiOP). Dyrektorem głównym w KRWRiOP został Aleksander Wielopolski, który energicznie zabrał się do reformowania edukacji polskiej.
W styczniu 1862 r. uchwalono przygotowaną wcześniej ustawę o wychowaniu publicznym. Artykuł 57 projektu ustawy zawierał sformułowanie „każdy mieszkaniec Królestwa i każdy obcy ma prawo kształcić się i przygotowywać w szkołach powiatowych i gimnazjalnych”. Szkoły średnie dzieliły się na powiatowe i gimnazja. Z kolei wśród szkół powiatowych wyróżniano ogólne, pedagogiczne i specjalne. Na szkołach powiatowych specjalnych miało się kończyć kształcenie dla tych, którzy nie mogli kończyć gimnazjum i chcieli podjąć pracę w zawodzie nauczycielskim, rzemiośle, handlu i rolnictwie. Nauka w nich trwała 5 lat. Przez pierwsze cztery lata obejmowała takie same przedmioty jak w gimnazjum, dopiero piąta klasa była zróżnicowana w zależności od tego do jakiego zawodu przygotowywała absolwentów.
Powiększając znacznie ilość szkól powiatowych i gimnazjów, ujednolicając w nich program nauczania, Wielopolski starał się uwzględniać potrzeby terenu, chcąc także odciążyć gimnazja warszawskie. W Królestwie Polskim zwiększono ilość gimnazjów do 14, a szkół powiatowych do 23.
Reforma szkolna Wielopolskiego przywróciła polskiej oświacie charakter narodowy, usuwała z wychowania naleciałości rosyjskiego systemu oświatowego, przywracała do pełnych praw język polski, spychając rosyjski do roli jednego z przedmiotów nauczania. Dzięki tej ustawie szkoły średnie odzyskały charakter ogólnokształcący. Przerzucono bowiem kształcenie zawodowe do wyższych klas szkół powiatowych specjalnych. Autorzy ustawy wyszli z założenia, że wykształcenie specjalistyczne powinno zaczynać się wtedy, gdy uczeń zdobył już określoną wiedzę ogólną, na bazie której może samodzielnie wybierać interesujący go zawód i wiedzę o nim.
Zgodnie z ustawą z 1862 r. w Częstochowie została utworzona pięcioklasowa Szkoła Powiatowa Specjalna. Szkoła ta była zakładem naukowym z językiem wykładowym ojczystym, otwartą dla wszystkich wyznań i stanów społecznych i z polską kadrą pedagogiczną. Klasa wstępna pozwalała wyrównać wiadomości nabyte w szkołach elementarnych. Po ukończeniu czwartej klasy można było bez egzaminu wstępnego kontynuować naukę w gimnazjum (najbliższe było w Piotrkowie) lub uczyć się dalej w piątej klasie, której ukończenie dawało konkretne uprawnienia zawodowe, np. można było zostać nauczycielem w szkole elementarnej lub pisarzem magistrackim.
Siedziba szkoły znajdowała się początkowo w starym budynku poklasztornym ss. mariawitek przy kościele św. Jakuba. Z gmachu tego siostry wyprowadziły się we wrześniu 1862 r. W nowym obiekcie, który siostry zajmowały przy ulicy Panny Maryi 56 prowadzona była szkoła dla dziewcząt .
Na czele Szkoły Powiatowej Specjalnej stał inspektor podległy Łódzkiej Dyrekcji Szkolnej. Funkcję tę w zakładzie naukowym w Częstochowie sprawowali kolejno Adam Bar, Karol Witte i Józef Kontkiewicz. Zajęcia z poszczególnych przedmiotów prowadzili ks. W. Nowicki (religia), J. Jeleniew (język rosyjski), K. Szmidt (łacina i greka), L. Zawadziński (matematyka), J. Kuliński (język polski), B. Aspis (historia i geografia), K. Ginter (przyroda), Adrian Głębocki (rysunek i kaligrafia), Wacław Blażek (śpiew kościelny), Wincenty Kirchner i Józef Wabner (łacina i greka), Adolf Bigelmeier (kaligrafia) .
Początkowo szkoła liczyła około 200 uczniów, w okresie późniejszym liczba ta zmniejszyła się i oscylowała w granicach 150. Jeśli chodzi o przekrój społeczny wśród uczęszczających do szkoły najwięcej było synów mieszczan (60–65%) oraz urzędników państwowych i szlachty (30–35%). Synów zamożnych chłopów było zaledwie kilka procent .
Niedługo po otwarciu szkoły wybuchło powstanie w 1863 r. Zahamowało reformę szkolną. Sprawy oświaty w Królestwie Polskim z powrotem znalazły się w rękach rosyjskich. Od 1864 r. zajmował się nimi Komitet Urządzający pod kierownictwem Mikołaja Milutina. Reaktywowano Okręg Naukowy Warszawski z kuratorami Karolem Witte, później Aleksandrem Apuchtinem.
We wrześniu 1865 r. Szkole Powiatowej Specjalnej w Częstochowie przydzielono na siedzibę zachodnie skrzydło byłych zabudowań klasztornych sióstr mariawitek (przy ulicy Panny Maryi 56). Po dokonaniu odpowiednich remontów i przystosowania klas do nauki z początkiem stycznia 1866 r. szkoła rozpoczęła działalność edukacyjną.
Począwszy od tego roku w związku z reformą szkolnictwa średniego przedstawiciele mieszkańców miasta, wśród nich Fryderyk de Lippe, właściciel szkoły prywatnej, prowadzili działania mające na celu przekształcenie Szkoły Powiatowej Specjalnej w gimnazjum klasyczne. Dowodem ich aktywności jest poniżej przedstawione pismo do dyrektora Okręgu Naukowego Łódzkiego.
Przedstawiciele mieszkańców miasta, wśród nich Fryderyk Lippe właściciel szkoły prywatnej prowadził działania mające na celu utworzenie w Częstochowie Gimnazjum (ze Szkoły Powiatowej Specjalnej). Dowodem ich aktywności jest poniżej przedstawione pismo do Dyrektora Okręgu Naukowego Łódzkiego.

Do
Jaśnie Wielmożnego Berg
Dyrektora Okręgu Naukowego Łódzkiego

Prośba
Obywateli Miasta Częstochowy o ustanowienie Gimnazjum w tymże Mieście.
Częstochowa d. 25 czerwca 1866 roku.
Najwyższa Władza Edukacyjna postanowiła przenieść szkołę specjalną z Piotrkowa do Częstochowy z warunkiem pomieszczenia jej w odpowiednim domu i kosztem Miasta, co też dopełnionem zostało. Następnie Ukaz Nayjaśniejszego Alexandra II-o Cesarza Wszech Rossyi i Króla Polskiego daty 27 października (8 listopada) 1864 r. postanowił zniesienie niektórych Klasztorów Duchownych, a między innemi i Klasztoru P.P. Maryawitek w Częstochowie. Wreszcie Komitet Urządzający w Królestwie Polskim na posiedzeniu swym 89 z d.8 (20) września 1865 r. wydał stanowczą decyzyją, że Szkoła Specjalna w Częstochowie już exystująca, przemieniona jest w Gimnazyum i, że lokal na pomieszczenie tej Instytucyi przeznaczono w jednym z pawilonów gmachu po suprymowanym Klasztorze P.P. Mariawitek, a w końcu za pośrednictwem W-go de Witte Inspektora Szkoły Specjalnej zakomunikowany został Magistratowi i nam Obywatelom Reskrypt Jaśnie Wielmożnego Pana daty 6 (28) listopada 1865 r N-o 2593 zapadłej wyżej wspomnianej decyzji Komitetu Urządzającego z poleceniem aby uczniowie szkoły z powodów sanitarnych, nie mogąc w żaden sposób przebyć czas zimowy w lokalu ówczasowym, byli przeprowadzeni do nowo przeznaczonego gmachu.
Wskutek więc powyższego polecenia Komitet do interesów Szkół ustanowiony łącznie z Magistratem z całą gorliwością o ile tylko czas krótki i zimowa pora dozwoliła, energicznie zajęli się restauracyą tego gmachu, stosownie do swego przeznaczenia i w taki sposób, że uczniowie już z początkiem stycznia 1866 r. przeprowadzeni zostali i zajęli lokal na 5 klas w zupełności urządzony, dalszą zaś restauracyą na pomieszczenie Gimnazjum pozostawiono do czasu wakacji, mając zaś ku temu już przysposobione materiały, restauracya ta równie jak poprzednia z całą gorliwością przed rozpoczęciem przyszłego roku szkolnego, i w sposób przez obecnego Inspektora Szkół wskazany dopełnioną zostanie.
Tak więc Obywatele Miasta tutejszego łącznie z Magistratem nie szczędzą ani kosztów, ani starań, aby przywieść do skutku, postanowione przez Rząd ustanowienie Gimnazyum w naszem Mieście, Instytucyi nader ważnej, pod względem tak moralnym jak i materialnym dla ogółu mieszkańców Miasta całej okolicy. Otoczeni w koło prawie zakładami górniczymi, a tem samem młodzieżą chciwą nauki, zostając na dogodnej linii komunikacyjnej przez Drogę Żelazną Warszawsko-Wiedeńsą, samo wreszcie miasto Częstochowa tak potężnie z każdym dniem pod każdym względem rozrastające się, znaczna na koniec dotychczasowa liczba uczniów, których największy kontyngent synowie nasi dostarczają, wszystkie te przywiedzione okoliczności niechaj zasłużą na łaskawe uznanie Jaśnie Wielmożnego Pana, że Gimnazjum w mieście naszem jest nieodzowne tak pod względem widoków Łaskawego Rządu, jak interesów Miasta, Miasta powtarzamy, którego dzieci obywatelskie w liczbie kilkudziesięciu ukończywszy z korzyścią klasę piątą są w wielkim kłopocie o swój los przyszły - nie posiadając bowiem funduszy nie mogą kontynuować dalszych nauk jak w miejscu, a pozbawieni możności kształcenia się umysłowego, zmuszeni będą na innej drodze, to jest pracy fizycznej w warsztatach szukać zapewnienia bytu na przyszłość. Ich więc los w Twoją Jaśnie Wielmożny Panie oddajemy opiekę - w tym pełnym zaufaniu, że udarowani już tyle razy doświadczoną Twą dla nas przychylnością i tą razą Łaskawego i Wysokiego Twego w Rządzie wpływu odmówić nam nie raczysz, udarowawszy nas w przyszłym roku szkolnym, jeśli nie zupełnym Gimnazjum, to przynajmniej szóstą klasą.
O łaskawe i stanowcze zawiadomienie nas o skutku naszej prośby, najpokorniej upraszając, jesteśmy na zawsze
Najniżsi słudzy
Fr. de Lippe, Brudniewicz, Leon Wodziński, Ferencowicz Aleksander, Zawadzki i ....( podpis nieczytelny) .

Nie znamy reakcji rosyjskich władz oświatowych na pismo. Zgodnie z ustawą o szkolnictwie w Królestwie Polskim (z 1866 r.), w Częstochowie utworzono w 1867 r. progimnazjum filologiczne.

3. Działalność progimnazjum klasycznego (1867–1886)

W styczniu 1866 r. car zatwierdził ustawę dla szkół średnich w Królestwie Polskim. W myśl tej ustawy szkolnictwo średnie podzielono na siedmioklasowe gimnazja i czteroletnie progimnazja w kierunku klasycznym i realnym. Przekształcone ze Szkoły Powiatowej Specjalnej progimnazjum częstochowskie nosiło oficjalną nazwę Częstochowskie Mieszane Progimnazjum Klasyczne (od 1869 r. Częstochowskie Męskie Progimnazjum Klasyczne). Było szkołą czteroklasową, z jedną klasą przygotowawczą . Jego siedziba znajdowała się w zachodnim skrzydle budynku poklasztornego przy ulicy Panny Maryi.
Otwarcie szkoły nastąpiło 6 X 1867 r. Aktu tego dokonał dyrektor Łódzkiej Dyrekcji Szkolnej w obecności przedstawicieli miejscowych władz cywilnych i wojskowych, absolwentów Szkoły Powiatowej Specjalnej, wychowanków prywatnej szkoły średniej Fryderyka de Lippego i licznie zgromadzonych częstochowian. Uroczystość rozpoczęło nabożeństwo. Po jego zakończeniu dyrektor wygłosił przemowę do zebranych i zaintonował rosyjski hymn państwowy, który uczniowie odśpiewali chórem z towarzyszeniem muzyki wojskowej. Później przedstawiono kadrę nauczycielską, zapoznano uczniów z nowym planem lekcji i zaprzysiężono nauczycieli. Aleksy Jurkiewicz-Puzanowski, nauczyciel języka rosyjskiego przysięgał przed prawosławnym kapelanem pułkowym, pozostali nauczyciele – przed duchownymi katolickimi .
Kadrę progimnazjum częstochowskiego początkowo stanowili, z wyjątkiem Jurkiewicz-Puzanowskiego, nauczyciele polscy Szkoły Powiatowej Specjalnej. Później jak wspomina Kazimierz Jeziorowski, zaczęły wypierać ich różne „Gromierowy, Siemionowy, Rumiancewy i inni z penzeńskiej lub stawropolskiej guberni” . Po roku funkcjonowania gimnazjum pięciu nauczycieli Polaków z grona pedagogicznego odwołano ze stanowiska. Decyzje o redukcji były nieodwołalne nawet w wyjątkowo trudnych sytuacjach rodzinnych. Jedynie dotychczasowy dyrektor Józef Kontkiewicz i nauczyciel Wincenty Kirchner, zostali przeniesieni na równorzędne posady (pierwszy dostał stanowisko dyrektora w gimnazjum klasycznym w Kielcach, drugi – nauczyciela w pinczowskim gimnazjum klasycznym) Czterech innych: J. Kulińskiego (żonaty z pięciorgiem dzieci), J. Wabnera (żonaty, z jednym dzieckiem), L. Zawadzińskiego (żonaty, z trojgiem dzieci) i A. Bigelmeiera (wdowiec, z dwojgiem dzieci) pozostawiono bez pracy .
Najdłużej utrzymali się w progimnazjum nauczyciele polscy: Adrian Głębocki –prowadzący lekcje rysunku, kaligrafii i niedzielny kurs rysunku dla młodzieży z zamiłowaniem do sztuk pięknych – znany artysta malarz, którego obecność była dla szkoły nobilitacją i Karol Rucki (Rudzki) prowadzący lekcje języka polskiego, historii powszechnej i opiekujący się biblioteką szkolną.
Szkoła tego typu posiadała już sekretariat i gabinet lekarski. Stanowisko sekretarza otrzymał Wacław Mierzejewski. Opiekę medyczną nad uczniami objął lekarz powiatowy – Józef Leszczyński. Przy wyborze lekarza kierowano się opinią żandarmerii. Dwóm branym pod uwagę kandydatom – Gustawowi Lewandowskiemu i Morycowi Fosjansowi przeszkodziło w zatrudnieniu podejrzenie o nieprawomyślne poglądy polityczne.
Progimnazjum przejęło majątek Szkoły Powiatowej Specjalnej i ss. mariawitek. Był to: sprzęt szkolny, biblioteka, pomoce naukowe i kościółek wraz z należącym do niego wyposażeniem. Kościółek był integralną częścią zespołu klasztornego, a po kasacie –szkolnego. Stan przejętego majątku został przedstawiony Łódzkiej Dyrekcji Szkolnej, z oszacowaniem wartości finansowej:

Tabela 1. Zawarość przekazanej biblioteki szkolnej i jej wartość
finansowa.














































Stan Biblioteki

Liczba numerów wg katalogów

Ilość sztuk

wartość (ruble)

wartość (kopiejki)

Książki

369

663

1275

9,5

Mapy i atlasy

21

36

43

52

Globusy

1

1

3

80

Rysunki

3

13

6

-

Razem

339

703

1338

41,5


Źródło: M. Żaczek, Początki szkolnictwa średniego w Częstochowie
(1862–1870), Częstochowa
1980,
(maszynopis pracy w zbiorach AJD w Częstochowie).



Tabela 2. Przekazane wyposarzenie szkoły oraz kościółka














































Przekazane utensylia

Ilość sztuk

wartość (ruble)

wartość (kopiejki)

Meble szkolne

91

59

75

Przyrządy miernicze

5

53

-

Narzędzia gospodarskie

3

3

50

Wyposarzenie kancelarii

60

4

40

Wyposarzenie kościoła

1946

6220

31

Razem

2108

6341

6


Źródło: M. Żaczek, Początki szkolnictwa średniego w Częstochowie
(1862–1870), Częstochowa
1980,
(maszynopis pracy w zbiorach AJD w Częstochowie).

Księgozbiór Szkoły Powiatowej nie trafił do biblioteki progimnazjum w całości. Z 369 tytułów tylko 303 (w ilości 579 tomów) spełniało wymogi zaostrzonej cenzury. Reszta została wycofana. Niedługo potem biblioteka otrzymała ponad czterysta pozycji książkowych po gimnazjum w Rawie (Rawa Mazowiecka) i 30 nowych zakupionych przez dyrekcję. W 1869 r., jak podano w sprawozdaniu złożonym Łódzkiej Dyrekcji Szkolnej, księgozbiór progimnazjalny liczył 744 pozycje katalogowe (1938 tomów) . Oprócz biblioteki szkolnej istniała też w progimnazjum biblioteka uczniowska licząca 60 tytułów i 116 tomów, ufundowana przez uczniów .
Do roku 1889 kościółek szkolny był własnością szkoły i podlegał jej dyrektorom. Później został szkole odebrany i zamknięty. W budynku progimnazjum istniała kaplica prawosławna, prawdopodobnie w miejscu, gdzie wcześniej znajdowała się kaplica ss. mariawitek.
Na stanowisko dyrektora Progimnazjum kurator ONW mianował radcę dworu - Pawła Sokołowa. Nie stawił się on jednak do pracy i do marca 1868 r. obowiązki dyrektora pełnił nauczyciel języka rosyjskiego – A.Jurkiewicz-Puzanowski.
Ostatecznie pierwszym dyrektorem został Piotr Iwanowicz Stronin, były nauczyciel języka rosyjskiego w gimnazjum w Odessie. Otrzymał on uposażenie w wysokości 1200 rubli rocznie plus 200 rubli za prowadzone lekcje rosyjskiego. Stanowisko zajmował tylko do wakacji 1869 r. Od nowego roku szkolnego dyrektorem szkoły został Wilhelm Klejber. Stronina mianowano inspektorem bielskich kursów pedagogicznych.
W szkole uczyli nauczyciele, prefekci, inspektorzy, sekretarze. Dyrektorzy za prowadzone lekcje otrzymywali dodatkowe wynagrodzenie w wysokości 200 rubli. W latach 1867–1886 grono pedagogiczne stanowili: Franciszek Krzywicki (matematyka, geografia powszechna), Józef Wabner (język niemiecki), Adrian Głębocki (kaligrafia, rysunki), Wacław Błażek (śpiew), Karol Rucki (Rudzki) (język polski, historia powszechna), Ludwik Szczerbowicz -Wieczór (język łaciński, język grecki), Aleksy Jurkiewicz-Puzanowski (język rosyjski), Józef Łuczycki (język rosyjski), Apollon Jaselewicz (historia naturalna, geografia powszechna, łacina), Płaton Bieniewolieński (religia prawosławna), Joachim Nokolski (religia prawosławna), ks. Alojzy Amman (religia ewangelicka), ks. E.Pawłowski (religia rzymsko-katolicka), ks. Piotr Gerber, ks. Józef Kempf, ks. Antoni Janczak (religia rzymsko-katolicka).
Jeśli chodzi o skład narodowościowy uczniów progimnazjum to wyglądał on następująco: najwięcej było Polaków (70%) i Żydów (25%).W przekroju społecznym podział wyglądał następująco: 40% byli to synowie mieszczan, po 15% synowie kupców i ziemian, a po 3% urzędników, rzemieślników, chłopów.
Opłata szkolna od każdego ucznia wynosiła 12 rubli i była regulowana w dwóch półrocznych ratach. Można było jednak być z niej zwolnionym. Ze zwolnień korzystało rocznie średnio po kilkanaście procent uczniów – najuboższych, zdolnych i czyniących największe postępy w nauce. Drugie tyle lub więcej opłat pokrywał fundusz stypendialny. W sprawozdaniu z drugiego półrocza 1878/79 opublikowanym w „Tygodniu”(Piotrków) 1879 podano, że ogółem skorzystała z tej pomocy czwarta część uczniów i przygotowuje się „projekt stałego towarzystwa wsparcia biednych uczniów” . Nadmieniono też, że resursa ofiarowała w tym roku ogółem – 212 rubli i 50 kopiejek. Na fundusz stypendialny składały się w roku szkolnym 1878/1879 ofiary od następujących darczyńców: Resursy Miejskiej – 87 rubli 50 kop., Teatr amatorski - połowa dochodu – 102 rubli 60 kop., składki złożone w miejsce noworocznych powinszowań –16 rubli, gmina żydowska – 15 rubli.
Uczniów szkół powiatowych i gimnazjów obowiązywały mundurki. Wyróżniały one ucznia z tłumu i gdy zachodziła potrzeba ułatwiały jego zidentyfikowanie. Mundur składał się z tuniki z granatowego sukna, ze stójką lub kołnierzem, w tym samym kolorze czapki, ciemnych spodni wykładanych na buty, koszuli wykładanej na spodnie i przepasanej skórzanym paskiem z lakierowaną klamrą oraz zimowego płaszcza, dwurzędowego, z wykładanym kołnierzem. Garderoba ta miała kolorowe wypustki, w jednolitym dla szkoły kolorze. Żaden jednak zachowany dokument nie precyzuje jego wyglądu w szkołach częstochowskich.

4. Gimnazjum Męskie w Częstochowie (1887–1914)

W 1887 r. progimnazjum zmieniono na pełne ośmioklasowe gimnazjum klasyczne męskie, którego pełna nazwa brzmiała Gimnazjum Męskie w Częstochowie. Było szkołą wyczekaną i wymarzoną. Tak jak wszystkie szkoły średnie w Królestwie Polskim obowiązywał w nim rosyjski język wykładowy, rosyjska kadra nauczycielska. Przylgnęła do niego nazwa – gimnazjum rządowe. Uczniowie uczęszczający do szkoły w większości byli narodowości polskiej, kilkanaście procent stanowili młodzi Żydzi. Rosjan nie było więcej jak parę procent.
Szkołą kierował dyrektor. Do pomocy miał inspektora, który zastępował go podczas nieobecności i pedli będących pomocnikami gospodarzy klas. Kadra kierownicza gimnazjum pochodziła z Rosji. Obsadzanie stanowisk dyrektorskich leżało w gestii ministra oświaty w Petersburgu, a inspektorskich i nauczycielskich – do kuratora Okręgu Naukowego Warszawskiego . Wykształcenie kandydatów na stanowiska kierownicze stanowiło najlepszą rekomendację, lecz nie było najważniejsze. Z powodzeniem zastępowały je stopnie wojskowe, ważne funkcje pełnione w carskiej administracji i koneksje .
W częstochowskim gimnazjum z początku tylko dyrektorzy, inspektorzy, nauczyciele języka rosyjskiego i pedle byli Rosjanami. Nauczyciele przeważnie byli narodowości polskiej. Bardzo krytycznie ocenia kadrę rosyjską gimnazjum Kazimierz Jeziorowski, były uczeń gimnazjum rządowego: „ Z profesorów Rosjan żaden nie odznaczał się wybitniejszą indywidualnością. Przeważnie byli to nałogowcy – pijacy i po pijanemu wyprawiali burdy, od których aż się trzęsło w świętej Częstochowie. W większości byli łapownikami i kupcy miejscowi, którzy mieli synów w gimnazjum, w obawie bankructwa, musieli synów swych odbierać z gimnazjum. Profesorowie bowiem uważali, że trzeba brać towary i nie płacić. Niejaki Szwarc, mający dużą owocarnię, i na swe nieszczęście dwóch synów w gimnazjum, musiał ją zamknąć po pewnym czasie, bo całe kosze winogron i innych południowych owoców szły na potrzeby pp. profesorów i ich przyjaciółek” . Łapownictwo wśród rosyjskich kadr oświatowych było na porządku dziennym w całym Królestwie i na każdym szczeblu. Sprzyjał temu procederowi m.in. przepis ograniczający liczbę uczniów nacji żydowskiej w gimnazjach rządowych i wielki pęd do nauki tej młodzieży tej narodowości. Wśród Żydów na naukę nie żałowano pieniędzy. Mówiono w Częstochowie - pisze J. Wołyński, że częstochowskiego przemysłowca - Grosmana, nie mogącego umieścić syna w gimnazjum częstochowskim „dla braku odpowiedniego uzdolnienia” przyjęcie w Warszawie kosztowało 5000 rubli, czyli ponad 8 rocznych dochodów nauczyciela języka polskiego .
Przyzwyczajenia, sposób prowadzenia lekcji przez nauczycieli gimnazjum rządowego opisuje bardzo ciekawie, acz krytycznie Jan Wołyński. dotyczy to między innymi nauczyciela języka niemieckiego – Kana, który przyjechał do Częstochowy w 1896 r. z Jakucka na Syberii.
„Kan po objęciu zajęć, mocno był zdziwiony, że nasi nauczyciele zaraz po dzwonku idą na lekcje, że na dużej pauzie wszyscy wspólnie rozmawiają i jedzą śniadanie, które składa się z herbaty i bułki z szynką. U nas w Jakucku, mówił Kan, nie rozumiano śniadania bez wódki. Ale co go najwięcej zdziwiło, że w pokoju nauczycielskim nie znalazł stolika do kart. We wschodniej Syberii, podług opowiadania Kana, w każdym gimnazjum był stolik do kart i podczas nawet mniejszych pauz zdarzało się, że nauczyciele zaczynali prędką grę, którą następnie kontynuowali podczas dużej pauzy, a czasami tak się zagrali, że uczniowie sami siedzieli w klasach do tej godziny, w której się kończyły lekcje podług planu i wtenczas dopiero mogli iść do domu. Wcześniej ich nie puszczano żeby rodzice nie dowiedzieli się o tem, że lekcyj nie było.
Pyszne były lekcje tego pana w gimnazjum częstochowskiem. Ponieważ i tutaj po całych nocach grywał w karty, był niewyspany i w takim stanie przychodził na lekcje. Toteż sam nie mógł prowadzić lekcyj, tylko wybierał jednego z lepszych uczniów, który stawał obok niego na katedrze, żeby go przed ciekawem okiem dyrektora zasłonić, gdyby ten przechodził przez korytarz. Taki uczeń wyrywał swoich kolegów do katedry, pytał się zadanej lekcji, sam stawiał stopnie z odpowiedzi, a pan profesor spał. Można sobie wyobrazić co się wtenczas działo w klasie. Naturalnie Kan był przez dwa lata nauczycielem i został zemerytowany za tyloletnią „ciężką pracę” .
Złą sławą okrył się też nauczyciel języka francuskiego – Jaworski, który był bardzo zgryźliwy, dokuczał wszystkim dokoła, pisał donosy i paszkwile, zatruwał życie innemu nauczycielowi gimnazjum Bronisławowi Grabowskiemu – nauczycielowi klasyki. Jaworski uchodził za osobę nie nadającą się do stanu nauczycielskiego .
Wśród nauczycieli rosyjskich gimnazjum rządowego były tez wyjątki, do takich należał matematyk Sergiusz Neapolitański, absolwent carskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Gdy w 1898 r. starał się o posadę nauczyciela, planował małżeństwo z Polką. Ówczesny kurator Okręgu Naukowego Warszawskiego Ligin uprzedził go, że taki ożenek może mu złamać karierę. Jednak ten planów swoich nie zmienił, był świetnym nauczycielem w gimnazjum w Częstochowie, następnie w Warszawie. Po 1918 r. w oparciu o opinie polskich kolegów nauczycieli otrzymał obywatelstwo polskie .
Negatywną postacią nie był też dyrektor gimnazjum – Dachnowicz. Według Kazimierza Jeziorowskiego „nie był złym człowiekiem. Przeważnie wykładał historię, której nota bene nie umiał, a posiłkował się osławionym podręcznikiem Iłowajskiego. Wykłady w rzeczywistości ograniczały się do zadawania lekcji stąd-dotąd i raz na dwa miesiące, lub co najwyżej co miesiąc – do przesłuchiwania tego lub owego ucznia. Wydający lekcję musiał szybko opowiadać, a dobrze widziany był ten, co potrafił przytoczyć jakiś fakt lub anegdotkę, której nie było w podręczniku Iłowajskiego. Na pytanie „gdzie to czytałeś” odpowiadało się pierwsze lepsze nazwisko jakiegoś rosyjskiego historyka – najczęściej Kostomarowa. Na lekcję przychodził dyrektor na kwadrans przed dzwonkiem, a ponieważ przetrzymywał nie tylko pauzę, ale zarywał część następnej lekcji – układano tak tok lekcyjny, by historia była ostatnią lekcją w danym dniu” .
Wiele krytycznych słów poświęcił J. Wołyński w swoich wspomnieniach dyrektorom gimnazjum rządowego. Giejewskij, który początkowo był inspektorem, potem dyrektor gimnazjum, pisze tak: „Wśród wielu Rosjan, jakich spotkałem w ciągu 28 lat swojej służby nie znałem człowieka, który by więcej był zdemoralizowany: pijanica, łapownik, karciarz, próżniak, słowem zgnilizna moralna. I taki człowiek przez 3 lata stał na czele gimnazjum! Dobrze, że personel nauczycielski składał się z przeważającej liczby Polaków, ludzi trzeźwych, uczciwych i sumiennych w spełnianiu swoich obowiązków” . Giejewskij w 1896 r. został zwolniony przez kuratora Ligina, który objął stanowisko po Auchtinie i przystąpił do czyszczenia Królestwa Polskiego z łapowników wśród kadry nauczycielskiej .
Zupełnie innym typem dyrektora był następca Giejewskiego – Chabarow. Był liberałem, jak podaje J. Wołyński, w poufnej rozmowie z nim. Chabarow miał wyrazić zdziwienie, że można było zmuszać dzieci polskie do odmawiania modlitwy w obcym języku.
Po Chabarowie dyrektorem gimnazjum rządowego w Częstochowie został Kirył Maj. Nie był bezwzględny dla Polaków. Dbał o karierę, ale równocześnie o dobre imię. Liczył się z tymi nauczycielami Polakami, którzy cieszyli się dużym szacunkiem i mogli mu wyrobić dobrą opinię w środowisku polskim.

W gimnazjum uczono następujących przedmiotów: religii (prawosławnej, rzymsko-katolickiej, judaistycznej), języków klasycznych (łaciny i greki), języków nowożytnych (rosyjskiego, niemieckiego, francuskiego, polskiego), propedeutyki filozofii (logiki i psychologii), prawoznawstwa, historii, geografii, przedmiotów matematyczno-przyrodniczych (matematyku, fizyki astronomii, nauki o przyrodzie, higieny), przedmiotów artystycznych (kaligrafii, rysunków, muzyki i śpiewu, tańców), musztry i fechtunku.
Należy pamiętać, że szkoła miała realizować politykę rusyfikacyjną na obszarze Królestwa Polskiego. Wprowadzono nadzór policyjny nad młodzieżą szkolną oraz kary za nieprawomyślność, włącznie z wydaleniem ze szkoły z „wilczym biletem” dręczono młodzież obowiązkowymi lekturami rosyjskich arcydzieł wątpliwej jakości. Z kolei jak podaje Wołyński:
„Surowo zabroniono czytania i posiadania polskich książek”, a kontrola była tak ścisła, że przy odwiedzeniu stancyj uczniowskich przeglądano książki każdego ucznia i przetrząsano sienniki, kufry z rzeczami czy tam nie było schowanych książek polskich. W razie znalezienia książki polskiej zapisywano ucznia do dziennika kar, sadzano w święto na kilka godzin do kozy, a jeżeli się to powtórzyło parę razy na tej samej stancji, zamykano stancję. Gdy zaś u ucznia znaleziono książkę o treści politycznej – tutaj zaliczono zagraniczne wydania naszych wieszczów – lub antypaństwowej treści socjalistycznej, bezwarunkowo wydalano ucznia z gimnazjum, a stancje zamykano. Pomimo takich represyj uczniowie przynosili książki polskie i nawet w gimnazjum podczas lekcyj czytali” .
Kara kozy nie była bezczynnym siedzeniem w szkole. Podczas jej odbywania przepisywało się, kaligrafując, setki razy zdania typu „Boże chroń cesarza najmiłościwiej nam panującego”. Kary szkolne, bywały też cięższe. Dość powszechną była chłosta, niepubliczna lub publiczna w obecności kolegów, wymierzana przez woźnych (najczęściej byłych wojskowych).
W gimnazjum rządowym odbywały się zajęcia z religii: prawosławnej, katolickiej, judaistycznej od 1913 także ewangelickiej. Przy zatrudnianiu prefektów katolickich pierwszeństwo dawano księżom zgadzającym się uczyć religii katolickiej po rosyjsku.
Pierwszym prefektem uczącym w gimnazjum był ks. Antoni Janczak. Uczył religii oficjalnie po rosyjsku, nieoficjalnie zaś po polsku. Pracował do 1889 roku, do chwili, kiedy został zwolniony przez kuratora Apuchtina, za wydanie uczniom katolikom polecenia nie brania udziału w nabożeństwie prawosławnym z okazji odsłonięcia pomnika cara Aleksandra II pod Jasną Górą.
Lekcje polskiego stały na bardzo niskim poziomie. Głównie dlatego, że dostawały się w niewłaściwe ręce. W gimnazjum częstochowskim „wprost monstrualnym” nauczycielem języka polskiego był eks-ksiądz katolicki Seweryn Krąkowski, były kapłan diecezji płockiej, nałogowy pijak i karciarz, który naraził się swojej władzy duchownej, przyjął prawosławie i otrzymał tę posadę .
Czasem jednak otrzymywali stanowiska nauczycieli języka polskiego pedagodzy z prawdziwego zdarzenia. W Częstochowie takim nauczycielem był Jan Wołyński, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Prowadził lekcje sumiennie, ciekawie, w oparciu o właściwe podręczniki (wypisy Łyszkowskiego, Wierzbowskiego) zahaczając konspiracyjnie o historię Polski. Dzięki jego staraniom zwiększono liczbę godzin z tego przedmiotu (w gimnazjum częstochowskim była zaniżona w stosunku do innych gimnazjów) .

Dobrą opinię wśród uczniów miał wspomniany wcześniej prefekt gimnazjum ks. Antoni Janczak. Jeden z wychowanków częstochowskiego gimnazjum Kazimierz Jeziorowski, tak o nim pisze: „kapłan oddany całą duszą młodzieży, umiejący się nieraz postawić w obronie krzywdzonej narodowo lub religijnie młodzieży. Sam w swych wymaganiach nadzwyczaj skromny, odżywiał się byle jak, aby móc płacić wpisy za tych, co zadeklarowali się, że pójdą do Seminarium.(...) Lekcje religii były raczej lekcjami historii polskiej lub pogadankami patriotycznemi. Bywały wypadki, że Żydzi pozostawali w klasie na lekcjach religii”. Ks. Janczak usunięty z gimnazjum, później też z probostwa w lubelskiem (za udzielanie ślubów unitom), następnie wyemigrował do Ameryki .
Nieugiętą postawę wobec władzy rosyjskiej prezentował też ks. Franciszek Jüttner, następca ks. Janczaka. W odróżnieniu od poprzednika nie był zbytnio lubiany przez uczniów. W opinii K. Jeziorowskiego był „nietolerancyjny z natury dla wszystkiego co nowe – dla teorii ewolucyjnej Darwina, dla postępowych poglądów i idei politycznych” . O zwolnieniu ks. Jüttnera z gimnazjum tak wspomina Wołyński:
„Po śmierci cara Aleksandra II w r. 1894, kiedy wstąpił na tron syn jego Mikołaj II, gen.-gub. Hurko wydał rozporządzenie, że katolicy mają przysięgać w kościołach swego wyznania w języku rosyjskim. Uzyskano nawet na to zgodę niektórych biskupów. (...) Większość duchowieństwa w kraju nie chciała się zastosować do tego rozporządzenia. Były takie wypadki, że gdy ksiądz z ambony czytał rotę przysięgi po polsku, wpadał na ambonę obecny w takich razach rosyjski urzędnik policyjny i nie dopuszczał do tego”. Ksiądz Jüttner przeciwdziałał przekształceniu kościoła szkolnego w cerkiew prawosławną. Po tym jak odmówił przyjęcia przysięgi w języku rosyjskim od uczniów został zwolniony z pracy.
„Tutaj zaznaczę - pisze Wołyński, że z przysięgami w ogóle my, nauczyciele Polacy-katolicy, mieliśmy kłopot. Wiadomo, że każdy urzędnik, a więc i nauczyciel, przy obejmowaniu posady, musiał składać przepisaną przysięgę. Zwykle od nauczycieli przysięgę przyjmował prefekt gimnazjum w obecności dyrektora. Lecz tutaj znowu powstawała sprawa języka, w jakim miał się odbywać ten akt. Po dłuższych sporach wyższej władzy duchownej z władzą rządową w Petersburgu został zawarty kompromis, na którego podstawie ustalono, że, o ile przysięga odbywa się w urzędzie, to w języku rosyjskim, a w kościele w języku polskim”.
Z kolei lekcja języka rosyjskiego miały priorytetowe znaczenie dla dyrekcji gimnazjum. Przestrzegano by nauczyciel prowadzący te zajęcia miał odpowiednie wykształcenie i był sumienny. Dbano o zaopatrzenie młodzieży w odpowiednie podręczniki. Wymagano stałych postępów w nauce. Uczeń musiał m.in. umieć streścić przeczytane opowiadanie, prawidłowo stawiać akcent w słówkach. Zgodnie z programem nauczania w IV klasie odbywała się nauka języka starocerkiewno-słowiańskiego, którego młodzież szczerze nienawidziła.
„Zwracano nadzwyczajną uwagę na pisanie dyktand, które nauczyciel obowiązkowo musiał poprawiać, a jeżeli jaka klasa źle pisała, to w godzinach, przeważnie przeznaczonych na język polski, musiała się dodatkowo ćwiczyć” .
„Dla praktycznej znajomości języka rosyjskiego - wspomina Wołyński – wprowadzono tzw. czytanki. W święta i w niedziele uczniowie wyższych klas obowiązani byli przychodzić do gimnazjum i pod kierownictwem nauczycieli, czytać na miejscu książki rosyjskie, publicznie streszczać, a obecni koledzy tej samej klasy mieli obowiązek poprawiać błędy językowe.
Przy każdym gimnazjum tworzono biblioteki z bogatymi zbiorami dzieł pisarzy rosyjskich i obcych tłumaczonych na rosyjski. Uczniowie musieli brać takie książki do czytania pod ścisłą kontrolą nauczyciela i streszczać je na żądanie nauczyciela. Uczeń który nie wykazał żadnej przeczytanej książki, nie mógł otrzymać dobrego stopnia na kwartał i musiał ponosić konsekwencje tego w końcu roku. Polskich książek nie sprowadzano w ogóle”. Jak dalej pisze Wołyński:
„W celach rusyfikacyjnych urządzano w gimnazjum wieczory literackie, które składały się z części literackiej i muzykalno-wokalnej. Taki wieczór zwykle zaczynał się odśpiewaniem przez chór uczniowski patriotycznej pieśni rosyjskiej: bądź wysławiany nasz cesarzu rosyjski”, potem uczniowie niższych klas wygłaszali bajki przeważnie Kryłowa, a uczniowie wyższych - urywki z klasycznych utworów literatury rosyjskiej, zaś najważniejsze, uczniowie zdolniejsi musieli odczytywać swoje wypracowania z języka rosyjskiego, tak klasowe jak i domowe. Chóry uczniowskie śpiewały pieśni narodowe rosyjskie, a czasami podczas takich występów ubierano uczniów w narodowe stroje rosyjskie. Taki wieczór kończył się zwykle odśpiewaniem przez chór uczniowski z akompaniamentem muzyki hymnu narodowego: „Boże caria chrani.” Po skończeniu tego hymnu uczniowie na wezwanie dyrektora trzy razy powtarzali na cześć „ubóstwianego monarchy”: „hura”. Lecz z tem było gorzej, bo tylko bliżej stojący krzyczeli, a dalsi zachowywali milczenie, chociaż ruszali ustami. Na takie uroczystości zapraszano władze, przedstawicieli miejscowego społeczeństwa i rodziny uczniów. Nauczyciele z obowiązku musieli być obecni. Nauczyciele Rosjanie na podobne uroczystości przychodzili z żonami, Polacy - bez żon, co się mocno nie podobało panom dyrektorom, którzy nieraz robili mężom wymówki. Śmielsi wprost oświadczali, że my jesteśmy na służbie, więc musimy asystować, żony zaś nasze są zupełnie niezależne, tchórzliwsi tłumaczyli nieobecność żon brakiem odpowiedniej tualety, a wówczas dyrektor dawał gratyfikacje (remuneracje) i trudno się było wymówić. Takie uroczystości bywały zwyczajnie 2-4 razy rocznie, a nadzwyczajnie – z powodu przypadających galówek lub obchodów rozmaitych zdarzeń historycznych, często zupełnie błahych, w rodzaju 500-lecia śmierci Sergiusza Radonieskiego, bohatera bitwy na Kulikowskiem Polu”.

Rusyfikacją w gimnazjum zajmował się cały personel rosyjski. Od dyrektora po pedli – pomocników gospodarczych klas, których przywozili ze sobą mianowani dyrektorzy. Z dyrektorów do największych rusyfikatorów należał Glijewskij, który początkowo był inspektorem, później został dyrektor gimnazjum. O metodach stosowanych przez niego wobec młodzież, tak wspomina były uczeń gimnazjum Kazimierz Jeziorowski: „był skończonym, zdecydowanym i zajadłym wrogiem wszystkiego co polskie i gorliwym wykonawcą poleceń osławionego kuratora Apuchtina. (...) Do spełniania szpiclowskich funkcji sprowadził sobie z Warszawy pedela, niejakiego Flegontowa, indywiduum z pod ciemnej gwiazdy. (...) Zadaniem tej spółki inspektorsko-pedelskiej było stałe i systematyczne podsłuchiwanie rozmów polskich, nieoczekiwane wpadanie na stancje uczniowskie, nieraz późnym wieczorem lub wczesnym rankiem, grzebanie po kuferkach i siennikach w poszukiwaniu książki polskiej. Najniewinniejsza książka polska, chociażby była dwa razy „dozwolena cenzuroju”, ściągała na ucznia podejrzenie „niebłagonadiożnosti”, a co zatem idzie szykany i prześladowanie. System szpiclowski starał się inspektor Giejewskij zakorzenić i rozwinąć w pierwszym rzędzie wśród uczniów Rosjan, ale z niewielkim skutkiem, gdyż Rosjanie, będąc w małej liczbie w 4 i 5 klasie, byli niejako pod wpływem kolegów Polaków, a obawiając się tychże, nawet między sobą rozmawiali tylko po polsku. Jeżeli któryś z zaagitowanych Rosjan lub Żydów nie chciał mówić po polsku, reszta kolegów umiała mu przemówić do rozsądku. (...) Ów zaś Flegontow, stale podsłuchujący pod drzwiami klas, skradając się na palcach, wpadał do klasy z krzykiem „ja wam dam cokat” .

5. Młodzieżowe organizacje patriotyczne. Strajk szkolny

W odpowiedzi na narastający ucisk rusyfikatorski, wśród części młodzie¬ży gimnazjum rządowego w Częstochowie pojawiła się w 1890 roku idea samokształceniowa. Postanowiono kultywować tradycję patriotyczną i niepodległościową. Inicjatorem i organizatorem koła złożonego z uczniów klas szóstych i siódmych był Antoni Sucheni (syn właściciela fabryki narzędzi rolniczych w Gidlach), który do gimnazjum częstochowskiego wstąpił w roku szkolnym 1890/91. Wcześniej uczył się on w jednym z gimnazjów warszawskich. Uczniowie klas szóstych i siódmych tworzyli tzw. koło „wyższe”, w którym do najaktywniejszych należeli: wymieniony już A. Sucheni, Wacław Tokarz – kierujący organizacją oraz Teodor i Kazimierz Jeziorowscy. Później utworzono koło „niższe” - zwane inaczej przygotowawczym, złożone z uczniów klas trzecich, czwartych i piątych, gdzie „rej wodzili” - Konrad Jeziorowski i Włodzimierz Kunowski .
Początkowo najważniejszym i jedynym zadaniem programowym tych kół było pogłębianie wiedzy z historii i literatury polskiej. W okresie późniejszym członkowie organizacji postanowili „uzewnętrznić się i agitować”, rozszerzając swoją działalność przez wydawanie pisemka za pomocą hektografu. Hektograf, zakupiony w Warszawie z funduszów organizacji, został umieszczony w mie¬szkaniu Jeziorowskich na ulicy Tylnej. Czasopismo uka¬zywało się raz w miesiącu. Rozpowszechniano je w „kołach znajomych i sympatyków” na terenie gimnazjum, ale też i „w samej Częstochowie”. Na jego łamach swoje pierwsze artykuły historyczne drukował Wacław Tokarz (m.in. studium historyczne o bitwie pod Stoczkiem) .
W swojej działalności konspiracyjnej uczniowie znajdowali oparcie w ro¬dzicach – przeważnie gorących patriotach podzielających zapał swoich dzieci. Szczególną pomoc organizacja otrzymywała od rodziców braci Jeziorowskich. Franciszek Jeziorowski - urzędnik kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, jak wspomina Tokarz: „(...) w ręku którego zbiegało się wszystko, co tylko dobrego czyniono w Częstochowie, opiekował się nami gorąco, dyskutował z nami o naszych pracach i zamiarach. Za jego przykładem szła cała rodzina...”. Mieszkanie Jeziorowskich było lokalem konspiracyjnym, w którym systematycznie odbywały się zebrania kół. Wacław Tokarz prowadził wykłady z literatury polskiej, a Antoni Sucheni z historii Polski. Zresztą każdy z członków koła był zobowią¬zany przygotowywać co jakiś czas referat historyczny, po wygłoszeniu którego następowała dyskusja.
Poprzez Włodzimierza Kunowskiego nawiązano kontakt z jego ojcem, znanym księgarzem częstochowskim - Leonem Kunowskim, który sprowadzał z Krakowa dla potrzeb koła nielegalne wydawnictwa. Książki Bolesława Lima¬nowskiego, Maurycego Mochnackiego, Józefa Chociszewskiego zasilały biblio¬tekę organizacji ukrytą u Jeziorowskich. Młodzi konspiratorzy sami też nabywali książki do swojej tajnej biblioteki, jak to miało miejsce latem 1891 roku podczas wycieczki do Krakowa. Organizacji z założenia narodowej użyczał również książek ówczesny prefekt gimnazjum – ksiądz Franciszek Jüttner .
Do kół samokształceniowych w gimnazjum rządowym docierali często¬chowianie studiujący w Warszawie – zwolennicy socjalizmu. Próbowali oni wpłynąć na zmianę programu politycznego kół. Wśród przyjeżdżających znaj¬dował się absolwent gimnazjum częstochowskiego Romuald Mielczarski, student Uniwersytetu Warszawskiego.
W latach 1890–1892 na terenie gimnazjum rządowego, oprócz wymie¬nionych już kół samokształceniowych: „wyższego” i „niższego”, w których poszerzano wiedzę z zakresu historii i literatury polskiej, istniało też tajne koło przyrodnicze. Kierował nim Jan Tur, a później Majewski. Na zebraniach koła czytano dzieła Darwina, Drepera, czasopisma - „Przegląd Tygodniowy” i „Praw¬dę”, głoszące zasady materialistycznego poglądu na rozwój świata organicznego, popierające i popularyzujące teorię Darwina. Publicyści „Przeglądu” zwalczali również dewocję i fanatyzm, opowiadając się za świeckim wychowaniem i tole¬rancją przekonań. Działalność koła przyrodniczego ze względów światopoglądo¬wych była zwalczana przez księdza Jüttnera .
Z końcem roku szkolnego 1891/1892 nastąpiły zmiany w kierownictwie koła samokształceniowego „wyższego”. Wybrano nowy zarząd złożony z ucz¬niów roczników młodszych. Mieli oni zapewnić ciągłość funkcjonowania orga¬nizacji w następnych latach.
Po ukończeniu gimnazjum przez Sucheniego, Tokarza, Teodora Jezio¬rowskiego, w latach 1893–1894 radykalizacji uległ charakter ideowy koła. Coraz intensywniej, poprzez studentów warszawskich, napływały druki socjalistyczne - książki, broszury i czasopisma (m.in. wydawana w Paryżu „Pobudka”, w której publikował swoje artykuły B. Limanowski, a także „Walka klas” – rozpow¬szechniana na terenie kraju przez członków Wielkiego Proletariatu). Jednym z emisariuszy dostarczających nielegalne druki socjalistyczne był student medy¬cyny Uniwersytetu Warszawskiego – Józef Pietrasiewicz. Koło otrzymywało też hektografowane odezwy zachęcające uczniów do zaktywizowania swojej postawy wobec zaborcy (m.in. namawiające do nieuczestniczenia w oficjalnych uroczystościach rosyjskich) .
Nie możemy stwierdzić, czy koła samokształceniowe w gimnazjum rządowym działały między 1894 a 1900 rokiem. Następna informacja o istnieniu tajnej organizacji młodzieżowej pochodzi z 1901 roku. Wtedy to, za przynależność do organizacji Związku Młodzieży Polskiej usunięto ze szkoły Stanisława Reschera. Został on następnie aresztowany i był więziony przez 3 miesiące w Częstochowie .
W 1903 roku powstało koło samokształceniowe, którego współorga¬nizatorami byli bracia – Zygmunt i Gustaw Dreszerowie oraz Marian Januszajtis. W tworzeniu tego koła, mającego charakter narodowy, zaangażowali się także rodzice uczniów. Przewodził im Jan Dreszer – czołowa postać Narodowej Demokracji w Częstochowie . Koło samokształceniowe związane było z czynną od roku 1904 na terenie gimnazjum organizacją Związku Młodzieży Polskiej „Przyszłość”, zwaną PET. Koła szkolne PET-u podporządkowane były Komisji Gimnazjalnej Związku Młodzieży Polskiej ZET. Istniała w nich trójstopniowa struktura organizacyjna, a konspiracja ogniw najwyższego stopnia była bardzo głęboka. PET-owcy na swoich zebraniach prowadzili pogadanki polityczne oraz dyskusje na temat treści przeczytanej, a nie będącej w programie gimnazjum literatury. W dyskusjach tych nie zwracano większej uwagi na sprawy społeczne, za główny cel stawiając sobie hasła budzenia patriotyzmu i walki o narodową samodzielność Polski .
Na terenie gimnazjum rządowego w Częstochowie, przed 1905 rokiem działały też kółka samokształceniowe tworzone przez organizacje „Promie¬nistych”. Kładziono w nich nacisk na znajomość literatury narodowej i historii Polski .
W szerokiej fali wydarzeń rewolucyjnych lat 1905-1907 wielkim echem w społeczeństwie polskim odbiła się akcja strajkowa młodzieży szkolnej prowa¬dzona pod hasłem walki o szkołę polską. Walkę tę zapoczątkował powszechny strajk styczniowo-lutowy, który wzmógł uczucia narodowe młodzieży i wywołał falę radykalnych nastrojów. Młodzież szkolna i studencka po wybuchu strajku przyjęła tę samą metodę, co robotnicy: strajk i odmowę uczęszczania do carskiej szkoły. Ruch ten w krótkim czasie nabrał niebywałych rozmiarów obejmując wszystkie gimnazja Królestwa. W marcu 1905 roku na 10 tysięcy Polaków-uczniów szkół średnich w zaborze rosyjskim tylko 800 uczęszczało na zajęcia, a w maju 300. Początkowo akcja strajkowa miała charakter żywiołowy, szybko jednak powstała sieć organizacji i komitetów zarów

[Komentarze (9)]
- Redakcja Strony -
- Absolwenci -
- Wyszukiwanie -
- IV L.O. w Internecie -
- Absolwenci innych LO -





Projekt i wykonanie: © 2005 Tomasz 'Skeli' Witaszczyk, all rights reserved.
Modified by X-bot
Hosting stron internetowych