- Strona Główna -
- Historia Szkoły -
- Różności -
- Kronika Szkoły -
- Spotkania po latach -
- Muzeum - Kroniki -
Almanach Absolwentów IV L.O. im. H. Sienkiewicza w Częstochowie

Losy Tadeusza i Leszka Wysockich

Autor: Grotkowski - Terror hitlerowski w Nowym Sączu
Data dodania: 22.03.2006 21:05:38

Poznań 1929 r. - Leszek Wysocki z ojcem i dziadkiem
Kliknij aby powiekszyc zdjecie
Poznań 1929 r. - Leszek Wysocki z ojcem i dziadkiem

Słynne dawniej wycinanki
Kliknij aby powiekszyc zdjecie
Słynne dawniej wycinanki

Leszek i Tadeusz Wysoccy
Kliknij aby powiekszyc zdjecie
Leszek i Tadeusz Wysoccy

1938 r. - przed wyjazdem do Bułgarii
Kliknij aby powiekszyc zdjecie
1938 r. - przed wyjazdem do Bułgarii

Ojciec Mieczysław Wysocki otrzymyje odznaczenie harcerskie
Kliknij aby powiekszyc zdjecie
Ojciec Mieczysław Wysocki otrzymyje odznaczenie harcerskie

22.05.1938 r. - dekoracja Leszka Wysockiego
Kliknij aby powiekszyc zdjecie
22.05.1938 r. - dekoracja Leszka Wysockiego

Losy Tadeusza i Leszka Wysockich

W roku 1941 młodszy syn Tadeusz Wysocki mając 17 lat wstąpił do koedukacyjnej Zawodowej Szkoły Handlowej, gdzie w tajnym nauczaniu przerabiał materiał szkolny gimnazjalny. Szkoła mieściła się wówczas w budynku klasztoru Niepokalanek.
W marcu 1941 roku Tadeusz przygotowywał się do egzaminów końcowych w szkole handlowej, jednak w końcu marca gestapo zaaresztowało najwyższą klasę pod zarzutem kolportażu tajnych gazetek i wywiozła 53 chłopców autem ciężarowym do więzienia. W mieście zapanowało powszechne i głębokie przekonanie, że los młodzieży zależeć będzie od poszczególnych przesłuchań. Chłopców przesłuchiwano pojedynczo i w sumie trwało to po kilkanaście godzin.
Gdy któregoś dnia jedenaście matek oczekiwało pod więzieniem, nagle z bramy więzienia wybiegła grupa gestapowców i zagarnęła do środka, do więzienia oczekujących rodziców, w tym matkę Tadeusza Wysockiego. Zagoniono ich do ciemnych cel więziennych i dopiero na drugi dzień przetransportowano do pomieszczeń na I piętrze. Wieczorem ich wypuszczono, zakazując im pokazywać się w pobliżu więzień.
Tymczasem z 53 uwięzionych chłopców po kilku dniach wypuszczono 50, a trzech odtransportowano do Oświęcimia ( stamtąd żywili, już nie wrócili ). Wśród zwolnionych był Tadeusz Wysocki. Zaraz po zwolnieniu zabrał się pilnie do nauki. O przesłuchaniach i samym pobycie w gestapo milczał.
W lipcu 1941 roku zdał wszystkie egzaminy i otrzymał świadectwo ukończenia szkoły. To uprawniało go do zajęcia się handlem. Mając dyplom mógł ubiegać się o koncesję. Wobec tego ojciec zorganizował sklep z przyborami papierniczymi i galanteria lekka. Wspólnie prowadzili pożydowski sklep ( wskazany przez Niemców ). Początkowo było im ciężko, okres organizacyjny w kupiectwie, zwłaszcza dla laików i początkujących, był trudnym czasem wyzwań wolnego rynku i handlu. Codzienne 8 – godzinne zmagania się z trudnościami rynku, czasu wojny, specyficznej koniunktury w końcu dały pierwsze wymierne efekty. Ekonomicznie doprowadzili do sytuacji, że oddali długi.
Jednak Tadeusz coraz bardziej zaczął zapadać na zdrowiu. Lekarz stwierdził daleko posuniętą wadę zastawek sercowych. W połowie listopada 1941 roku Tadeusz Wysocki zmarł.
Był zdolnym pianistą – wirtuozem, a równocześnie miał zamiłowanie do precyzyjnej mechaniki i rysunków. Bicie i torturowanie syna przez gestapo było niewątpliwie bezpośrednia przyczyna jego zgonu.






Rok 1943

W dniu 15 stycznia ( piątek ) Lesław Wysocki wybrał się z próbkami towarowymi do Nowego Targu. Rodzicom zapowiedział, że będzie to wyjazd jednodniowy. Około 5.00 na dworzec PKP w Nowym Sączu podjechały wozy z SS- manami i otoczyli szczelnie cały plac. W tej tzw. „ łapance ” zaaresztowano około 60 osób obojga płci. Wśród aresztowanych znajdował się najstarszy syn Mieczysława Wysockiego. Cała grupę przewieziono do miejscowego więzienia , a następnie przetransportowano do tarnowskiego więzienia.
Ponieważ syn Leszek Wysocki nie wrócił następnego dnia, a równocześnie rodzice dowiedzieli się o porannej łapance, dlatego rodzice zaczęli domyślać się, że i ich syn najprawdopodobniej został zatrzymany. Po paru dniach pewien kolejarz przyniósł do sklepu rodziców kartkę, która okazała się „ grypsem więziennym ” w którym ich syn napisał „ Wywożą nas na roboty do Niemiec. Proszę by Tatuś zabrał parę tysięcy oraz zabrał odpowiednia paczkę i przywiózł ja dla mnie do Krakowa.”
Ojciec najbliższym pociągiem z paczka i pieniędzmi wyjechał do Krakowa. Jednak w mieście dość trudno było mu się zorientować, gdzie należało szukać syna i transport robotników polskich, którzy mieli skierowani być do pracy w Niemczech. Różni ludzie, znajomi wskazywali szkoły w których gromadzono ludzi do pracy w Niemczech. Jednak pomimo dwudniowych poszukiwań ojciec nie odnalazł swojego syna. Wrócił więc do domu. Miał świadomość, że po stracie pierwszego syna Tadeusza, los drugiego może być podobny. Równocześnie zauważył, że jego sklep dość często odwiedza gestapo. Była to pewnego rodzaju inwigilacja. Mieczysław Wysocki domyślił się, że syn jego najprawdopodobniej działał w organizacji podziemnej.
Dopiero po zakończeniu wojny ojciec dowiedział się całej prawdy. Najpierw otrzymał list, gdzie poinformowano go, że jego syn Lesław już od pierwszych dni okupacji działał czynnie w służbie podziemnej w oddziałach harcerskich „ Szarych Szeregów ”. Działa na początku lat czterdziestych na terenie Warszawy ( opisał ten fakt Aleksander Kamiński w swej książce Pt. „ Kamienie na szaniec ” ). W liście znalazła się również informacja, że Lesław Wysocki wyjeżdżał w teren podwarszawski. Ojciec domyślił się , że syn wyjeżdżał Ado lasów w okolicach Nowego Targu do partyzanckich grup harcerskich AK.
Po 1945 roku zaczęli powracać ludzie z Niemiec wywiezieni z Polski w czasie wojny. Między innymi powrócił pewien zakonnik – jezuita, który został zatrzymany przez gestapo 15 stycznia w łapance na przystanku PKP w Nowym Sączu. Od niego rodzice dowiedzieli się o wstrząsających losach ich syna. Okazało się , że zamiast na roboty do Niemiec, niektórych „ wybrańców ” przetransportowano do Oświęcimia. W czasie transportu ich syn niejednokrotnie ochraniał współtowarzyszy. Na terenie obozu szczególną troską otaczał harcerzy. Po kilku miesiącach część osób zostało przewiezionych do obozu w Oranienburgu.
Tutaj najprawdopodobniej otrzymywał zastrzyki z zarazkiem tyfusu i czerwonki. Osłabionego Leszka Wysockiego skierowano do baraku zakaźnego. Tam najprawdopodobniej zmarł, a ciało jego zostało spalone w krematorium.

tekst opracował Cieślak Aleksander



[Komentarze (0)]
- Redakcja Strony -
- Absolwenci -
- Wyszukiwanie -
- IV L.O. w Internecie -
- Absolwenci innych LO -





Projekt i wykonanie: © 2005 Tomasz 'Skeli' Witaszczyk, all rights reserved.
Modified by X-bot
Hosting stron internetowych