- Strona Główna -
- Historia Szkoły -
- Różności -
- Kronika Szkoły -
- Spotkania po latach -
- Muzeum - Kroniki -
Almanach Absolwentów IV L.O. im. H. Sienkiewicza w Częstochowie

105-letni "sienkiewiczak"

Autor: Janusz Pawlikowski
Data dodania: 24.07.2008 20:31:19

Życie 25.07.2008 cz. I
Kliknij aby powiekszyc zdjecie
Życie 25.07.2008 cz. I

Życie 25.07.2008 cz. II
Kliknij aby powiekszyc zdjecie
Życie 25.07.2008 cz. II

W weekendowym wydaniu "Życia Częstochowskiego" z 25-27 VII 2008 możemy znaleźć tekst "Jeszcze starszy absolwent" o najstarszym zapewnie absolwencie "Sienkiewicza". Oto ten artykuł w wersji elektronicznej.


W trakcie ubiegłorocznych przygotowań do wrześniowego Zjazdu Sienkiewiczaków sporo mówiło się o nestorze wśród absolwentów - Janie Oderfeldzie (w lutym tego roku obchodził setne urodziny). Nie przypuszczaliśmy wówczas, że nie jest on najstarszym absolwentem szkoły.
Już po zjeździe krótkim wpisem w komentarzach na stronie absolwentów "Sienkiewicza" www.absolwenci.sieniu.czest.pl zasygnalizowano, że żyje człowiek, który ukończył szkołę... w 1921 roku!
To Aleksander Imich. Urodził się na początku ubiegłego stulecia - 4 lutego 1903 w Częstochowie.
Po ukończeniu "Sienkiewicza" studiował filozofię w Krakowie. Jego ślad odnajdujemy na stronie poświęconej... częstochowskim anarchistom. Pisze się na niej, że 5 grudnia 1927 został aresztowany jako podejrzany o przynależność do Anarchistycznej Federacji Polski i przekazany sędziemu śledczemu w Częstochowie, który zastosował dozór policyjny.
Jeszcze przed II wojną światową uzyskał doktorat z zoologii. Gdy do kraju wkroczyli okupanci, wraz z żoną znalazł się w sowieckiej strefie okupacyjnej, w Białymstoku. Pracował tu przy produkcji kosmetyków. Niedługo jednak, bowiem tak jak wielu, Imichowie zostali wywiezieni do obozu pracy nad Morzem Białym. Uwolniony po trzech latach, kiedy to wypuszczono na wolność posiadających obywatelstwo polskie, trafił do Samarkandy.
Gdy udało mu się wrócić do Polski, przekonał się, że z jego rodziny mało kto żyje - większość krewnych poniosła śmierć.
W 1951 osiadł z żoną w Stanach Zjednoczonych, jak się okazało - na ponad pół wieku. Żona zajmowała się psychoterapią, zmarła w 1986 roku. On zaś - przez lata prowadził naukowe badania nad zjawiskami paranormalnymi. Zyskał w tej dziedzinie sławę jednego z największych autorytetów. Temu zagadnieniu poświęcił książkę "Incredible Tales of the Paranormal" (Nieprawdopodobne opowieści o zjawiskach paranormalnych), wydaną w połowie ostatniej dekady ubiegłego wieku.
W 2002 roku, jedna z amerykańskich gazet opublikowała jego apel o ustanowienie Nowej Nagrody Nobla, uwzględniającej nowe, godne uwagi w XXI wieku dyscypliny nauki. Przy okazji pisano o jego niezwykłej aktywności: zapisaniu się na studia z dziedziny sztuki zdrowego życia w wieku 93 lat i ukończeniu ich 3 lata później, stworzeniu w 1999 r. Centrum Poszukiwania Zjawisk Paranormalnych i trudach starań, by pozyskać środki na realizowane przez placówkę projekty.
Gdy ukończył 103 lata, zapytany przez dziennikarza, czemu zawdzięcza swój piękny wiek, odpowiedział: - Przede wszystkim genom. Ćwiczę i medytuję każdego poranka. Zanim miałem dziesięć lat, poszedłem za radą ojca. Ćwiczyłem i zawsze o świcie myłem się w zimnej wodzie. W młodości grałem w piłkę nożną, uprawiałem boks i dżudżitsu, turystykę pieszą, bieganie, skok w dal, rzut oszczepem, dyskiem, pływanie. W pływaniu byłem czwarty w Polsce. Paliłem fajkę i papierosy, gdzieś z 10 dziennie, ale jakieś pół wieku temu rzuciłem je. Podobnie jak produkty mleczne, jajka, cukier, słodycze i słodkie owoce. Kawa i alkohol - wykluczone, mięso tylko w ograniczonej ilości. Ryba, produkty sojowe, pieczywo pełnoziarniste, warzywa i witaminy to moja codzienna dieta, piję też sześć szklanek czystej wody dziennie. Jem mniej niż osoba w moim wieku, ale czuję ogromny głód... wiedzy.
Ostatni ślad prasowy na temat Aleksandra Imicha pochodzi z listopada ubiegłego roku. Dziennikarz "New York Timesa" pisał o jego fatalnej sytuacji materialnej. Z tekstu wynikało, że w ostatnich latach żyjący w Nowym Jorku Imich stracił wszystkie pieniądze na giełdzie, miał długi, na spłatę których szła otrzymywana przez niego renta. Apelowano o pomoc, przypominając że jest z pochodzenia polskim Żydem, że wywodzi się z kraju, gdzie większość Żydów zginęła w Holocauście i że on sam w ten sposób stracił rodzinę.

[Komentarze (0)]
- Redakcja Strony -
- Absolwenci -
- Wyszukiwanie -
- IV L.O. w Internecie -
- Absolwenci innych LO -





Projekt i wykonanie: © 2005 Tomasz 'Skeli' Witaszczyk, all rights reserved.
Modified by X-bot
Hosting stron internetowych