|
Twórczość klasy XI b - matura 1966 r. Autor: Cieślak AleksanderData dodania: 18.02.2006 13:18:23 Pierwszy dokument to podanie o prawdopodomnie nieodpytywanie. Drugi to wiersz, który jest najczystszym połączeniem literatury z chemia. Jak ten związek się czyta??? prosze o komentarz... Częstochowa, dn. 6 Dec. A.d.19666. MY z woli Bożej, a łaski Wielmożnej Pani Dobrodziejki naszej w dniu dzisiejszym zgromadzeni, za wielki zaszczyt uważamy możność stawienia naszych nikczemnych person przed Wielkiej Pani Majestatem. A z ochotą wielką to czynim albowiem tylko szczęśliwa fata mogła ot spuścić na nas taka Łaskę. A z wielkim afektem odnosić się będziem do wszelakich nauk alchemicznych, a takoż innych przed Colegium to wykładane. W czym nam Boże dopomóż. AMEN 40 – rozbójników żakami się zwanych ------------------------------------------------------------------------- Nauka o chemiku Był sobie chemik piękny i młody Smukły jak wieża Glogera, A jego wielkim marzeniem było. By dyplom mieć inżyniera. Oczy miał piękne i rozum bystry, A umysł całkiem realny. W piersi mu buło serce przeczyste Jak kryształ heksalgonalny. Raz siedząc w parku doznał olśnienia Dziewczę zobaczył on śliczne Które chodziło tam i z powrotem Niczym wahadło fizyczne. Żaden poeta by nie opisał Pięknej budowy jej ciałka Tak zbudowane było wspaniale Z aminokwasów i białka. Ciałko jej białe jak siarczan baru Włos zloty jak dwuamina Jedno jej oko jak błękit pruski. Drugie jak ultra maszyna. Amor okrutny strzałę wypuścił I pada chemik trafiony. Chociaż to przejście było wzbronione Znalazł się w stanie wzbudzonym. Kupił więc w celu zaręczynowym Pierścienie dwa bezcenne. I z pierścieniami poszedł on do niej I mówił : „ chcę cię za żonę „. Wnet utworzymy wspaniała parę Jak dwa azoty sprężone Jak dwa pierścienie co w naftalenie Żyją na wieki złączone. Lecz ona serce jak korund miała Które nie znało litości Kapryśny humor ciągle zmieniała Jak mangan wartościowości. Jego wyznanie zimno przyjęła Jak hel skropiony okrzykiem Nie będę z byle kim – krzyknęła. Zawierać związek z jakimś chemikiem. Biedny chłopiec w czarnej rozpaczy Daremnie błaga i szlocha. I w międzyczasie w wielkiej rozterce Chleje C2H5OH. Z wielkiej rozpaczy głową swą wali W skałę od czasu do czasu. Aż nabił sobie potężnego guza. O glinokrzemian potasu. Ale to także nic nie pomogło Znać go nie chciała dziewczyna I w końcu biednego chłopca Zalała hemoglobina. Drogi kolego i koleżanko Taki stąd morał wynika Nie kochaj nigdy, by cię nie Spotkał tragiczny los chemika. -------------------------------------------------------------------------- Przyszliśmy tu… Przyszliśmy tu na ostatki Dla rozwiązania zagadki Naszej matury. Ciemno wszędzie, głucho wszędzie Co to będzie, co to będzie. Nie chcemy żadnych łakoci Lecz załatwić po dobroci Nasza maturę. Nic to nic to, precz z bojaźnią Piątki będę całą kaźnią. Już nie długo nas nie będzie, Nikt nie przyjdzie po kolędzie. Wszyscy pójdą w świat. Potem przyjdzie komers hucznie. Tam się bawić będą ucznie Ale w przyszłym tysiącleciu Znów przyjdziemy po kolędzie Zmarszczki, garby, wąsy wszędzie Co to będzie, co to będzie. Więc byśmy się nie rozstali Może byście nas oblali Nici z matury. Ale nas jest dużo osób Dobrać do nas się nie sposób Będzie matura. Nooo… ----------------------------------------------------------------------- Chcemy istnieć… Chcemy istnieć, chcemy być, Belfry nam nie dają żyć. Co dzień leci haków łan Co dzień wycisk dają nam. Siekiera, motyka, piłka , główka Pytologia czy klasówka Siekiera, motyka, piłka, nóż Mamy tego dosyć już. Chemia jest wszech nauk matką Chociaż wycisk daje dziatkom. Więc się bracie uderz w ciemię I na studia idź na chemię. Siekiera, motyka, piłka, fajka Znowu z chemii leci cwajka. Aminy, propiny, pruski kwas Piękna przyszłość czeka nas. Przyszedł sum i wąsem ruszył. Logarytmem nas przydusił Cała klasa suszy głowy Jak rozwiązać ciąg liczbowy. Siekiera, motyka, tangens, sinus I już z maty mam trzy plus Siekiera, motyka, piłka, nóż Mamy tego dosyć już. Plastuś bardzo mały człeczek Stawia gole pod sznureczek Rzadko trójka częściej hak Komuś tutaj wiedzy brak. Siekiera, motyka, ryba – piła Linia boczna nas dobiła. Siekiera, motyka, ryba – młot. Białe myszko zeżarł kot. Ran Dorotka „ Prawo Hoo’a ” Cała klasa w książkach szuka. Mamy wszyscy dobre chęci Lecz Dorotka nosem kręci. Siekiera, motyka, śmigło, lotka Jak nas kocha ta Dorotka. Siekiera, motyka, piłka, nóż. Mamy tego dosyć już. „ How do sou do ”miłe dzieci. Czyli krótko „ jak wam leci ” Mr Teoś wnosi protest. My zapiejem „ Ten greek bottels ”. Siekiera , motyka and Word Study Ucz się bracie nie ma rady. Siekiera, motyka, piłka, nóż. Mamy tego dosyć już. Prus ma pono wielkie wzięcie. Lecz realizm mamy w pięcie. Adam choć wieszcz narodowy. Nie chce wchodzić nam do głowy. Siekiera, motyka, „ Kordian i cham ”. Ja na polski sobie kicham. Siekiera, motyka, piłka, nóż. Mamy tego dosyć już. Kiedy siedzim w ławce parką. Wysyłaja nas do parku. Siedząc w ławce jak mąż z żoną. Zgorszenie siejemy ponoć. Siekiera, motyka, piłka, graca. Ktoś tu głowę nam zawraca. Siekiera, motyka, piłka, liść. Ale pięknie w parku dziś. Cała szkoła chodzi blada. Pani Baron już się skrada. Przez korytarz pędzi tłum. Wszędzie popłoch, wszędzie szum. Siekiera, motyka, piłka, szklanka. Znowu w szkole jest łapanka. Siekiera, motyka, piłka, nóż. Mamy tego dosyć już. [Komentarze (0)] |
|
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Projekt i wykonanie: © 2005 Tomasz 'Skeli' Witaszczyk, all rights reserved. Modified by X-bot Hosting stron internetowych |