- Strona Główna -
- Historia Szkoły -
- Różności -
- Kronika Szkoły -
- Spotkania po latach -
- Muzeum - Kroniki -
Almanach Absolwentów IV L.O. im. H. Sienkiewicza w Częstochowie

Prof. Pruffer, prof. Ryslik, prof. Smolarkiewicz, prof. Sojecki - wspomnienia

Autor: Niemirko Bolesław
Data dodania: 19.11.2005 12:28:22

Prof. Sojecki
Kliknij aby powiekszyc zdjecie
Prof. Sojecki


Przyjaciel młodzieży – następnie profesor biologii na Uniwersytecie im. Nikołaja Kopernika w Toruniu. Potrafił wzbudzić w nas zamiłowanie do przyrody. Iluż z nas biegało po południu po okolicznych łąkach z siatką dla zdobycia najlepszych kolekcji motyli. A trzeba było potrafić na takie wyróżnienie zasłużyć. Dla tego dzisiaj chylimy swoje czoła przed głęboką wiedzą naszego wychowawcy i składamy hołd jego głębokiej wiedzy.

Prof. Ryślik był zawsze wymagający, stanowczy, lecz wyrozumiały i zacny. Dla lenistwa i niesubordynacji nie miał żadnych względów. Na lekcjach łaciny mawiał do zdolnych, lecz leniwych uczniów : „ Quousque tandem abature, te patientia ostre ? ”. Wykładał tez geografię. Był taki uczeń Ajzykowicz, nawet dobry, lecz wyjątkowo nie posiadał żadnych uzdolnień geograficznych. Może w jego żyłach płynęła krew Anglika ? Nie wiadomo; dość na tym że wywołany do mapy – baraniał. Prof. Rysik podawał mu trzcinkę i polecał pokazać na mapie fizycznej granice Francji. Cisza… Z kolei „ Pokaż mi granice Niemiec” cisza…” Pokaz mi Wisłę”. Cisza… Wreszcie prof. Rysik już zdenerwowany : „ Pokaz mi Warszawę” Nic. Wtedy prof. Rysik pokazywał Ajzykowiczowi wskazujący palec wzniesiony do góry, co oznaczało w naszej gwarze : „ Koc” i rzucał polecenie : „ Na miejsce”. Biedny Ajzykowicz musiał wystąpić z naszego Gimnazjum z powodu tej nieszczęsnej geografii.

Grzechem byłoby nie do darowania byłoby nie poświęcić wspomnienia o lekcjach prof. Smolarkiewiczowej – nauczycielki języka niemieckiego. Ten ceniony o wysokich kwalifikacjach pedagog płci słabej dawał sobie doskonale radę z nami, rozbrykanymi chłopcami. Młoda i energiczna prof. Smolarkiewicz chciała i potrafiła nas czegoś nauczyć, a przy tym pilnowała nas bardzo, każda próba ściągania w czasie klasówki była zawsze we właściwym czasie ukrócona. Byli tacy, którzy pisali klasówkę na katedrze z przypiętą na plecach „ ściągaczką ”, cisza jak makiem zasiał musiała panować na lekcji, a wszyscy byliśmy obowiązani trzymać : „ Hande Auf den Rucken ” . siedząc prosto w ławkach. Czcigodna i droga Prof. Smolarkiewicz przyczyniła się w dużym stopniu aby nas wychowac i nauczyć, dzięki czemu mogliśmy „ wyjść na ludzi ”.

Wszyscy wspominamy z łezką w oku naszego zacnego prof. Edmunda Sojeckiego. Zawsze życzliwy dla młodzieży, zawsze pełen troskliwości i przejęty swym wykładem. Nie zawsze jednak odwdzięczaliśmy się mu tą samą monetą. Ran nawet pozwoliliśmy sobie w czasie ćwiczeń w laboratorium chemicznym na bitwę grochem przy pomocy szklanych probówek. Prof. Sojecki nie ukarał nas za to, lecz tak nas zawstydził, iż od tego czasu sprawowaliśmy się na jego lekcjach zawsze wzorowo. Na posiedzeniach Rady Pedagogicznej prof. Sojecki zawsze nas bronił, choć na pewno nie raz nie zasłużyliśmy na to.


[Komentarze (0)]
- Redakcja Strony -
- Absolwenci -
- Wyszukiwanie -
- IV L.O. w Internecie -
- Absolwenci innych LO -





Projekt i wykonanie: © 2005 Tomasz 'Skeli' Witaszczyk, all rights reserved.
Modified by X-bot
Hosting stron internetowych