- Strona Główna - |
|
|
Almanach Absolwentów IV L.O. im. H. Sienkiewicza w Częstochowie |
Pedagog z powołania ( 1974 r. ) Autor: Pasierbiński Wł. ( Życie Częstochowy - przedruk ) Data dodania: 17.08.2005 08:42:45
Dzwonek po lekcji. Z pracowni fizycznej po zakończeniu zajęć wychodzi na korytarz kolejna grupa uczniów. Korzystaliśmy z kilkuminutowej przerwy by porozmawiać z prof. Zygmuntem Przesłańskim, wychowawcą i nauczycielem setek młodych ludzi, którzy kształcili się w Liceum im. Henryka Sienkiewicza . Sam jest również absolwentem tej szkoły i pracuje od 28 lat.
- Różnie można traktować wykonywane obowiązki – mówi nasz rozmówca – Można na przykład formalnie być w porządku, ale powierzone zadania realizować bez zaangażowania, obojętnie, bez tej życzliwości, która nawet zwykłym słowem nadaje milszy, cieplejszy ton. Nie wyobrażam sobie by pedagog mógł uczyć i przekazywać wiedzę bez zaangażowania. Jeśli podaję przedmiot, to nie w formie suchej. Potrzebna jest także emocja.
- Uczniowie z klas, w których pan prowadzi zajęcia osiągają znakomite wyniki.
- Tak. Początkowo uczyłem matematyki, a następnie rozpocząłem wykłady z fizyki. Zarówno z jednego, jak i drugiego przedmiotu miałem przeciętnych i zdolnych uczniów. Wielu z nich było finalistami i laureatami olimpiad przedmiotowych. Cieszę się, że mogę przekazywać wiedzę, którą sam zdobyłem i potrafiłem zainteresować młodzież naukami ścisłymi. Wokół tych spraw, nie można przechodzić obojętnie
- Skąd wzięły się u pana zainteresowania przedmiotami ścisłymi ?
- Będąc jeszcze uczniem gimnazjum , interesowałem się matematyką i fizyką gwoli zaspokojenia własnej ciekawości. Warunki materialne zmusiły mnie do udzielania korepetycji i od tego czasu, a było to w czwartej klasie gimnazjum nie rozstaje się z zawodem nauczycielskim.
- Co uważa pan za najistotniejsze w zawodzie pedagoga ?
- Radość, że mogę przekazywać swoja wiedzę młodym i sądzę, że w tym kryje się to, co nazywamy powołaniem. Trzeba być również wyrozumiałym dla uczniów. I dlatego nigdy nie mam kłopotów ze swoimi wychowankami. Jeśli nawet uczeń jest mniej zdolny, a angażuje się w przedmiot, który wykładam, potrafię zainteresować słuchacza, nie pozostawiam go samego sobie. Takiemu trzeba pomóc.
- A więc ma pan własne metody postępowania z uczniem ?
- Każdy pedagog w czasie wieloletniej praktyki może dopracować się własnych metod, a jeśli są one dobre, sprawdzają się , przynoszą oczekiwane rezultaty. Mówię to w oparciu o 45 – letnią praktykę dydaktyczną.
- Jak dużo miał pan wychowanków ?
- Dotychczas jestem wychowawcą i nauczycielem. W klasach w których wykładam przedmioty ścisłe, przekazałem wiedzę około 5 tysiącom absolwentów Liceum im. H. Sienkiewicza.
[Komentarze (0)]
|
|
- Redakcja Strony - |
|